Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki
Fundacja "Myśląc Ojczyzna - Im. Ks. Infułata Ireneusza Skubisia"

JAK RZĄD STWARZA PROBLEMY?

Utworzono dnia 25.01.2022

Stanisław Michalkiewicz

Prezydent Ronald Reagan mawiał, że rząd nie rozwiązuje żadnego problemu, co najwyżej stwarza nowe. Ronald Reagan był prezydentem Stanów Zjednoczonych przez dwie kadencje, za jego czasów dokonała się w Ameryce rewolucja konserwatywna, o czym można przeczytać w książce Guya Sormana „La révolution conservatrice américaine”, którą – za zezwoleniem francuskiego wydawcy – w 1984 roku z Marianem Miszalskim przetłumaczyliśmy na język polski i wydali w podziemnym wydawnictwie „Kurs” w nakładzie 5500 egzemplarzy. Ronald Reagan coś o funkcjonowaniu państwa musiał wiedzieć i skoro wygłaszał takie opinie, to z pewnością nie były one pozbawione podstaw.

Spróbujmy zatem tę opinię prezydenta Reagana przeanalizować z uwagą. Jak funkcjonuje państwo? Wydaje się, że sposób jego funkcjonowania zależy od jego modelu. Jak zauważył generał de Gaulle, rząd nie wysuwa propozycji, tylko wydaje rozkazy. Taki sposób funkcjonowania jest celowy, a chyba nawet niezastąpiony w dziedzinach związanych ze stosowaniem przemocy: wojna, bezpieczeństwo wewnętrzne, wymiar sprawiedliwości i polityka zagraniczna. Wprawdzie polityka zagraniczna unika eksponowania przemocy, ale – jak twierdził amerykański prezydent Theodore Roosevelt – trzeba przemawiać nader pokojowo, jednocześnie trzymając za plecami tęgi kij, bez którego żadne deklamacje nie dają rezultatu. Jednak życie społeczne jest znacznie bogatsze i zdecydowanie wykracza poza dziedziny związane ze stosowaniem przemocy. Na przykład ważnym elementem życia społecznego jest kultura. W tej dziedzinie rozkazy do niczego przydać się nie mogą, przeciwnie – doświadczenie historyczne poucza, że próby dyrygowania kulturą przy pomocy rozkazów, jak to miało miejsce np. z tzw. socrealizmem za pierwszej komuny, przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego. Ludzie utalentowani raczej nie poddają się takiemu dyrygowaniu, w związku z tym próżnię, jaka powstaje wskutek ich wycofania się w prywatność, wypełniają ludzie mający wprawdzie talent, ale mały, albo w ogóle bez talentu. W rezultacie kultura jest powoli mordowana, bo do życia potrzebuje ona autentyczności. Działanie na komendę wszelką autentyczność wyklucza, więc zamiast żywej kultury powstaje żałosna imitacja.

Podobnie jest w przypadku gospodarki. Gdyby reagowała ona na rozkazy, to wszystkie problemy można by bez trudu rozwiązać, wydając np. ustawę o dobrobycie, która nakazywałaby, by każdy był bogaty i zdrowy. I chociaż w tej dziedzinie takie próby również były podejmowane, to ich rezultat też był odwrotny do zamierzonego. Komunizm, który miał ambicje doprowadzenia planowania gospodarczego do każdego stanowiska pracy, cierpiał na permanentne niedobory. Nietrudno się domyślić dlaczego. Otóż jednym z pierwszych przedsięwzięć planistycznych było ustanawianie cen. Jak zauważył Milton Friedman, władza w ten sposób już na samym początku pozbawiała się podstawowej informacji gospodarczej: ile co naprawdę kosztuje. Zwracał na to uwagę jeszcze za pierwszej komuny również prof. Bronisław Łagowski. Twierdził on, że komunizm nie może zwyciężyć na całym świecie, bo przynajmniej jedno państwo musi pozostać normalne, byśmy wiedzieli, ile co naprawdę kosztuje. W rezultacie planowanie – owszem – było solennie celebrowane i na papierze wszystko się zgadzało, bo papier, jak wiadomo, wszystko przyjmie – ale tak naprawdę władza sama wprowadzała się w stan całkowitej iluzji, z którego wyrywały ją bunty zniecierpliwionych ludzi.

Bo gospodarka nie funkcjonuje na zasadzie rozkazów, tylko właśnie – propozycji. Jeden kontrahent proponuje drugiemu zawarcie umowy i jeśli jej warunki zostaną w drodze negocjacji uzgodnione, rozpoczyna się realizacja przedsięwzięcia przynoszącego nowe wartości ekonomiczne. Warto zwrócić uwagę, że w przypadku zawarcia umowy jej postanowienia uznane są przez obydwie strony za uzasadnione i sprawiedliwe – ale tylko dlatego, że podczas ustalania tych warunków nikt im niczego nie nakazywał. W przeciwnym razie nie byłoby pewności, czy przedsięwzięcie ma rzeczywiście sens, czy tylko któryś z kontrahentów się przestraszył. Mamy zatem stan, w którym miliony ludzi w każdej chwili na własną rękę podejmują miliony decyzji. Teoretycznie powinien z tego wyniknąć nieprawdopodobny bałagan, tymczasem widzimy, że jest odwrotnie, że z tego chaosu wyłania się ład. Żeby jednak tak było, konieczne jest zachowanie przez rząd powściągliwości, to znaczy powstrzymywanie się przed ingerowaniem w gospodarkę w sposób rządowi właściwy, czyli władczy. Taki model państwa nazywamy „państwem minimum”, które tym się charakteryzuje, że w zasadzie ogranicza swoją aktywność do dziedzin związanych ze stosowaniem przemocy. Ronald Reagan, a także baronessa Margaret Thatcher byli zwolennikami takiego właśnie modelu.

Z roku na rok pojawia się coraz więcej amatorów zmieniania świata, czym zaraził ich Karol Marks. Amatorów zmieniania świata niecierpliwi naturalny bieg rzeczy i chcieliby oni przyspieszyć nadejście świetlanej przyszłości drogą pójścia na skróty. Po co czekać, aż pojawią się rezultaty, skoro można ich nadejście przyspieszyć? I jeśli zdobędą władzę, zaczynają przyspieszanie. Ponieważ rząd sam wszystkiego osobiście nadzorować nie może, musi korzystać z coraz to nowych pomocników, którzy nadzorują i kontrolują poszczególne dziedziny.

Mówiąc krótko – rozwiązywanie każdego problemu rząd zaczyna od utworzenia odpowiedniego urzędu. Ale o ile celem rządu, dla którego tworzy on urząd, jest – przynajmniej teoretycznie – rozwiązanie problemu, to interes osób tworzących urząd jest całkiem inny. Ponieważ pretekstem dla utworzenia i istnienia urzędu jest jakiś problem, to jest rzeczą oczywistą, że urzędnicy wcale nie są zainteresowani jego rozwiązaniem, tylko przeciwnie – jak najdłuższym rozwiązywaniem go. Tworzy to szereg nowych problemów, których przedtem nie było, a do rozwiązywania których trzeba powoływać coraz to nowe urzędy, które z kolei... i tak dalej. W ten właśnie sposób rząd nie rozwiązuje żadnego problemu, tylko nieustannie stwarza nowe, co przenikliwie zauważył prezydent Ronald Reagan. Warto jeszcze dodać, że – zgodnie ze spostrzeżeniem Cyryla Parkinsona – przekroczenie pewnego punktu rozrastania się instytucji sprawia, że przestaje ona działać na zewnątrz, koncentrując się wyłącznie na sobie. Obawiam się, że z wieloma państwami to albo już się stało, albo właśnie się staje.

Kalendarz

Rok wcześniej Miesiąc wcześniej
Październik 2024
Miesiąc później Rok później
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nie
30 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3

Imieniny

Licznik odwiedzin:

W tym tygodniu: 15

W poprzednim tygodniu: 13

W tym miesiącu: 26

W poprzednim miesiącu: 84

Wszystkich: 27622

Zegar