Jak oceniać „Polski Ład” z perspektywy chrześcijańskiej i ekonomicznej?
Tomasz Cukiernik
Przy ocenie każdego prawa stanowionego przez władze, dobrze jest zastanowić się, czy dane prawo nie jest, lub nie będzie, w konflikcie z naturalnym porządkiem rzeczy, wytyczonym Prawem Bożym, do którego należy prawo człowieka do życia i własności. W wypadku takiej niezgodności dane prawo stanowione, jeśli wprowadzone w życie, będzie przynosić ludziom szkody – dlatego winno zostać odrzucone. Tej często politycznie niewygodnej prawdy nie wolno nam zatajać!
Nowy Ład nie zbuduje dobrobytu
Wiele zmian proponowanych w Polskim Ładzie jest nie tylko niewłaściwych z ekonomicznego punktu widzenia, ale i nieetycznych. Jednym z niewielu dobrych rozwiązań Polskiego Ładu jest podwyżka kwoty wolnej i wzrost progu podatkowego w podatku dochodowym od osób fizycznych. Oznacza ono niższe podatki dla sporej grupy Polaków. Także obniżenie stawek ryczałtu ewidencjonowanego należy pochwalić. To kroki w dobrym kierunku, ale nie optymalne rozwiązania. Oczywiście znacznie lepszym pomysłem byłaby likwidacja szkodliwego i niemoralnego (zalecanego przez Marksa) progresywnego podatku dochodowego. Powoduje on bowiem, że im więcej człowiek stara się i pracuje, a dzięki temu więcej zarabia i buduje dobrobyt całego społeczeństwa, tym bardziej karany jest podatkiem. Jeśli ludzie mają się dorabiać, to podatki powinny być jak najniższe. Ponadto państwowy urzędnik zawsze gorzej wydaje pieniądze na cudze potrzeby, niż osoba prywatna na własne. W ten sposób państwo z jednej strony zabiera nadmierne kwoty ludziom i utrudnia rozwój i wzrost dobrobytu, a z drugiej – niejednokrotnie marnuje te olbrzymie, ciężko wypracowane przez obywateli zasoby. To niesprawiedliwe i niemoralne. Niemoralne dotacje unijne Skrajnie negatywnym przykładem takiego działania są dotacje unijne, które są jednym z filarów Polskiego Ładu. Sam pomysł tego typu redystrybucji nie służy społeczeństwu, a napędzaniu biurokracji, korupcji i marnotrawstwa. Ostatecznie podatnik nie tylko musi współfinansować różne niepotrzebne projekty unijne, ale potem jeszcze spłacać kredyty zaciągnięte z tej okazji, oraz latami utrzymywać nie zawsze potrzebne obiekty. Przy okazji rośnie biurokracja, co oznacza również wzrost kosztów funkcjonowania państwa. Dlatego właśnie politycy szukają nowych dochodów, a najłatwiej je ściągnąć z małych i średnich firm. Zagraniczne korporacje zawsze zoptymalizują swoje zobowiązania podatkowe i jakoś się obronią przed pazernym fiskusem i to ze szkodą dla polskiego społeczeństwa, bo pieniądze zostaną wytransferowane za granicę. Nie, fundusze unijne nie zbudują nam dobrobytu, mogą co najwyżej tę budowę spowolnić. Dlatego zapowiadana przez Brukselę ich blokada nie jest niczym złym. Jednak z drugiej strony Polska powinna wstrzymać wpłacanie składki członkowskiej i nie może się zgodzić na żadne wydumane kary finansowe, które planuje nałożyć na nas Unia Europejska. Niekorzystne zmiany podatkowe Niestety Polski Ład serwuje mam wiele innych złych propozycji. Likwidacja odliczania od podatku składki zdrowotnej oznacza realny wzrost obciążeń w szczególności dla małych i średnich firm. A to właśnie przede wszystkim takie podmioty zatrudniają pracowników i budują dobrobyt. To nieuczciwe i niesprawiedliwe działanie ze strony państwa. Małe i średnie firmy powinny zostać odciążone fiskalnie, bo od dawna płacą zbyt wysokie podatki, ale i składki na ubezpieczenia społeczne. „Podniesienie składki jest odbierane jako niemal 50-procentowa podwyżka podatku dochodowego. Dla małych, rodzinnych firm produkcyjnych, które w naszej branży dominują, będzie to poważny czynnik hamujący ich rozwój czy też przyczyniający się do ich likwidacji” – alarmuje w liście do ministra finansów Polska Izba Przemysłu Skórzanego. Zdaniem ekspertów podniesienie podatków dla przedsiębiorców będzie też oznaczało dodatkowy wzrost cen towarów i usług. Po prostu po części wyższe podatki zostaną przerzucone na klientów. To z kolei najbardziej odczują osoby najmniej zarabiające. Polski Ład wprowadza cały szereg ulg podatkowych dla przedsiębiorców. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to dobrze, bo więcej pieniędzy zostanie w firmach, a mniej wpłynie do budżetu. Ale w ten sposób państwo komplikuje cały system podatkowy, zamiast go upraszczać i chce sterować gospodarką, bo decyduje, na co są preferencje podatkowe i w jakiej wysokości, a na co nie ma. Przedsiębiorca nie wydaje wtedy pieniędzy optymalnie i według własnego uznania, tylko kieruje się funkcjonującymi ulgami, co niekoniecznie jest korzystne z rynkowego punktu widzenia. Urzędnik nie wie lepiej od przedsiębiorcy, na co ma wydać swoje pieniądze. W tej sytuacji nie można się dziwić, że – jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców – 64 proc. samozatrudnionych oraz osób zatrudnionych na umowach krytycznie ocenia propozycje rządu w ramach Polskiego Ładu. Co więcej, ponad 42 tysiące osób podpisało petycję Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców przeciwko negatywnym zmianom podatkowym w Polskim Ładzie. Zdaniem rzecznika Adama Abramowicza Polski Ład nie może być wprowadzany kosztem owoców pracy polskich przedsiębiorców Odrzućmy eurofanaberie Co gorsza, Polski Ład wpisuje się także w unijną politykę energetyczno-klimatyczną. Koncerny energetyczne będą musiały ponieść gigantyczne koszty inwestycji oraz jednocześnie cały czas płacić absurdalny haracz za uprawnienia do emisji dwutlenku węgla. W najbardziej pesymistycznych prognozach sprzed roku szacowano, że cena tych uprawnień w 2030 roku może sięgnąć kwoty rzędu 52 euro za tonę, podczas gdy we wrześniu tego roku przekroczyła już 62 euro (w ciągu roku wzrost wyniósł 125 procent!)! To oznacza katastrofę dla całej polskiej gospodarki. Skutkiem będą znacznie wyższe ceny energii elektrycznej, a w ciągu najbliższych pięciu lat – nawet blackouty, czyli wyłączenia prądu. To z kolei doprowadzi do dewastacji polskiej gospodarki, która przez to przestanie być konkurencyjna wobec firm zagranicznych. W rezultacie czeka nas skrajne ubóstwo, nie tylko energetyczne. Problemem jest to, że polski rząd bez mrugnięcia oka słucha się i realizuje bardzo szkodliwe dla Polski rozkazy płynące z Brukseli. Na dodatek ukrywa przed polskim społeczeństwem, jakie skutki wywoła dalsze realizowanie unijnej polityki energetyczno-klimatycznej, zaostrzonej ostatnio pakietem Fit for 55. Mało kto zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, a będzie coraz gorzej. To największa rewolucja w naszym kraju od czasów przemian ustrojowych, idąca w bardzo niekorzystnym dla nas kierunku. Polski i Polaków zwyczajnie nie stać na eurofanaberie w postaci walki ze zmianami klimatycznymi. Polski Ład oznacza: „prawem kaduka” jeszcze większą ingerencję w gospodarkę i próbę jeszcze większego sterowania cudzą własnością przez polityków i urzędników. Etatyzm jest nie tylko nieetyczny, ale i nie wróży niczego dobrego z ekonomicznego punktu widzenia. Należy działać dokładnie odwrotnie: pozwolić, by firmy same decydowały o swej własności, w co, jak i ile inwestować. Natomiast, aby mogły inwestować, potrzebne im są kapitały, które najłatwiej i najuczciwiej mogą zgromadzić poprzez prowadzenie działalności gospodarczej, ale pod warunkiem, że państwo im ich nie zrabuje w formie różnych podatków.